Uwielbiam Tajwańskie krajobrazy - zdecydowanie bardziej niż
te miejskie wciągają mnie liściaste, skaliste i po prostu dzikie. Poznajcie Marysię! Poznałyśmy się przed wyjadem dzięki grupie "Polacy na Tajwanie" i nasze ścieżki zbiegły się właśnie w Hualien. Miasto słynie z parku narodowego Taroko - wszystko opiera się na podstawie jednej długiej trasy, której przejście zajmuje około dwóch dni. Jak to skitrać w ciągu jednego dnia? Bez Marysi nie wpadłabym na tak dobry i nieco szalony pomysł -
wypożyczyłyśmy skuter! Właściciel nawet nie prosił nas o prawo jazdy, które
teoretycznie miałyśmy spakowane w plecaku (pewnie ze zostawiłyśmy w Polsce!)
tylko dał nam kaski i ostrzegł przed kontrolami policji. Marysia jeździła już w
innej miejscowości, więc nie pozostało mi nic innego jak chwycić telefon i
nawigować - kierunek, góry!
Po
przejechaniu 15 minut zobaczyliśmy świecąca racę zapraszającą nas do zjechania
na pobocze. Z wielkim uśmiechem i ściśniętym żołądkiem zaczęłyśmy serdecznie
witać policjantów mieszanym chińskim i angielskim - ich reakcja była
jednoznaczna: z równie dużym uśmiechem pokazali, że w ząb nie umieją
angielskiego i pozwolili nam jechać dalej bez żadnego pytania. Obie po chwili
zrobiłyśmy najdłuższy wydech w życiu połączony ze śmiechem, przerywanym naporem
powietrza spod kasku - fuks!
Jechaliśmy
serpentynkami przecinanymi przez tunele
i groty - co nas najbardziej zadziwiło, widok za każdym zakrętem wydawał się
całkowicie inny: ostre skały w nowym świetle, jeszcze ostrzejszy fragment
urwiska... Patrząc na szczyty wyobrażałam sobie drużynę pierścienia z trudem
kroczącą przez strome zbocza nadchodzących na siebie wzniesień. Zamiast zamków
elfów z drzew wyrastały czerwone dachy pojedynczych świątyń, a wieże strażnicze
zastępowały ultrawysokie złote posągi Buddy.
Doturkotałyśmy zadowolone do Hualien,
zakochane w cudownych widokach, najedzone strachu i głodne Tajwańskich pyszności.
Po kolacji skusiłyśmy się wizytę w barze - bubble tea została zaserwowana z
kunsztem baristy! Do miłej rozmowy miałyśmy słodzik w postaci dwóch maluchów,
tuptających wokół naszego stołu, wchodzących nam na kolana i przeglądających z
nami zdjęcia.
Nowy dzień w Hualien <3
Odrobina smakowitości - gigantyczny ptyś wypełniony lodami, sama nie wiem kto się mocniej rozpływał - ptysiek od gorąca czy ja od tego pysznego smaku.
Do każdego dania na Tajwanie można dobrać sobie 'sałatkę', z tym że oprócz warzyw mamy do dyspozycji także glony, owoce morza lub kurze nóżki. Ja wybrałam te ciekawe warzywa, które przypominały ogórki, jednak były twarde i smakowały jak szynka konserwowa. Po prawej typowy makaron z owocami morza i zupą, a poniżej kotek napotkany w restauracji.
Hualien nie bez powodu brzmi podobnie jak Hawaje - te okolice są słynne z pięknych plaż, dużej ilości sportów wodnych do wyboru i cudownych deptaków zaraz nad wodą. Mnie osobiście zachwyciły kolorowe domki, zupełnie niepodobne do tradycyjnej zabudowy w mieście. Plaże są wspniałe, mimo że mało piaszczyste - trafiłyśmy na kamienistą pokrytą bielusieńkimi kamieniami, odbijającymi zachodzące słońce. Do tego Marysia i jej piegi <3
Przygoda ze skuterem rozłożyła mnie na łopatki! Podziwiam Was dziewczyny za odwagę,a jednocześnie cieszę się z Waszego farta,bo powstała z tego na prawdę niezła historia i z pewnością wspomnienie na lata :) A sam Tajwan po raz kolejny zachwyca swą różnorodnością,ogromem barw,krajobrazem tym naturalnym jak i miejskim. Oglądając zdjęcia w dzisiejszym wpisie wydaje mi się on miejscem pełnym kontrastów,zupełnie innym światem,tak innym od tego,który znam od dziecka.
ReplyDeleteZgodzę się, będąc tam na miejscu czułam, że jestem w jakimś innym świecie który działa na zasadach odwrotnych do tych, które kierują działaniem naszych polskich miasteczek :)
DeleteZaraz się rozpłaczę z zazdrości! :( Piękne zdjęcia, genialna relacja. Chcę więcej! :D
ReplyDeleteDziękuuuuję i naprawdę polecam taki wyjazd, bo szczerze nie jest aż tak ciężko :D
DeleteJeeeju, jakie piękne zdjęcia :) Dobrze, że ze skuterem Wam się upiekło :)
ReplyDeleteZazdroszczę wyjazdu ! <3
Dziękuję Kasiu! <3 A ze skuterem fart życia... ;)
Delete