Sunday 25 March 2018

Pies, najlepszy przyjaciel Włocha!

Mieszkając pół roku we Włoszech zauważyłam pewną prawidłowość - włoskie życie staje się jeszcze bardziej włoskie, kiedy na słoneczne spacerki wychodzi się dodatkowo z czworonogiem na smyczy. Naprawdę, takiej ilości spacerowiczów z piesełkami nie spotkałam jeszcze w żadnym innym kraju! Kilka razy zdarzyło mi się zobaczyć futrzaka w kagańcu, jednak zdecydowana większość śmiga nawet bez smyczy i mają wstęp niemalże wszędzie - do restauracji, sklepu, banku, kościoła - pełnoprawni obywatele!

Zdjęcia pochodzą z Turynu, Rzymu, Neapolu, Wenecji i Florencji - zwiedzając całą Italię iobserwując miasta, nierzadko trafiałam na spacerowiczów, do których psy były zaskakująco podobne (a może na odwrót?) Mam nadzieję, że wyszukacie kilka podobieństw :) 


Baha Men - Who let the dogs out?


Sunday 11 March 2018

Barcelona z palemką

Już mocno po świętach, a mi właśnie udało się ułożyć w całość nasz przedświąteczny wyjazd do Barcelony. Czemu aż tyle? Bo tylko trzy dni, ale aż tyle kolorów, kontrastowych miejsc i ogromu dreptania, że większość podejść do obróbki kończyło się błogim wspomnieniem wykończenia :)
Do Barcelony trafiliśmy w środku zimy, ale w gorącym okresie przedwyborczym (plakatów było niewiele, ale nawet przy nas obrzucano niektóre butelkami). Napiętą sytuację w kwestii oddzielenia Katalonii od Hiszpanii czuć cały czas.
Jako że naszą wyjazdową piątkę łączą studia architektury, za tematykę zwiedzania obraliśmy Barcelonę według Gaudiego. Pozwólcie że przedstawię sprawcę zamieszania - Antonio Gaudi był katalońskim architektem, który od dzieciństwa żył w swoim świecie wyobraźni i tworzył tak, jakby ta wyobraźnia była silniejsza od zasad konstrukcji i logiki. Pomysłów miał na tyle dużo, że chodzenie z głową w chmurach skończyło się dla niego tragicznie - zmarł w 1926 roku, kiedy zamyślony nie zauważył nadjeżdżającego tramwaju. Silna secesja, roślinne i płynne kształty, intensywne i niespodziewane połączenia kolorów - spotkanie z jego architekturą potrafi przenieść człowieka w inny wymiar. Dosłownie!
W Barcelonie znajdziemy ogromną ilość jego budynków jak z plasteliny, zaczynając od kamienic Casa Mila i Casa Battlo (podświetlona tak paskudnie, że nawet nie pokazuję), przez ławki wokół drzew, ciekawe posadzki, zaskakujący Park Guell i, zdecydowany mistrz, Katedra Sagrada Familia.

Sagrada Familia jest istnym cudeńkiem Barcelony i żywym duchem czasu - jej budowa zaczęła się w 1882 roku, a zakończenie prac przewidywane jest na rok 2026 (końcowa wizja na tej animacji zwala z nóg!). Wiecznie w rusztowaniach, co roku inna z zewnątrz i trudna do jednoznacznego zdefiniowania - w kształtach inspirowanymi zamkami z mokrego piasku kryją się figury biblijne, wtapiające się w ściany świątyni. Ale największe cuda dzieją się po wejściu do środka.... Zobaczcie sami!

Park Güell to biomorficzno-kamienno-mozaikowe combo zieleni i architektury.
Drobna mozaika i brak kątów prostych to znaki rozpoznawczy Gaudiego, których epicentrum znajdziecie właśnie zwiedzając parkowe zakamarki. Na tarasie parkowego pawilonu znajdziecie najdłuższą ławkę na świecie (zaskakująco wygodna!) ozdobioną w całości mini mozaikami.

Nie bylibyśmy Polakami, gdybyśmy nie skorzystali z okazji wygrzania się na plaży... Zawsze skręcało mnie z zazdrości siedząc w domu pod kocem z herbatą, widząc zdjęcia znajomych w krótkich gaciach z drinkiem z palemką. Cóż, nam wiało jak fix, ale widok morza, ostre słońce na twarzy i ten delikatny szum dało mi pierwszy raz w życiu okazję do rewanżu :>

Zapraszam na architektoniczno - miejsko - plażową relację ♡

Martinez, dziękuję za zdjęcia! :)