Friday 6 October 2017

Dreptanie po Tajwanie III - Hualian


Uwielbiam Tajwańskie krajobrazy - zdecydowanie bardziej niż te miejskie wciągają mnie liściaste, skaliste i po prostu dzikie. Poznajcie Marysię! Poznałyśmy się przed wyjadem dzięki grupie "Polacy na Tajwanie" i nasze ścieżki zbiegły się właśnie w Hualien. Miasto słynie z parku narodowego Taroko - wszystko opiera się na podstawie jednej długiej trasy, której przejście zajmuje około dwóch dni. Jak to skitrać w ciągu jednego dnia? Bez Marysi nie wpadłabym na tak dobry i nieco szalony pomysł - wypożyczyłyśmy skuter! Właściciel nawet nie prosił nas o prawo jazdy, które teoretycznie miałyśmy spakowane w plecaku (pewnie ze zostawiłyśmy w Polsce!) tylko dał nam kaski i ostrzegł przed kontrolami policji. Marysia jeździła już w innej miejscowości, więc nie pozostało mi nic innego jak chwycić telefon i nawigować - kierunek, góry!
Po przejechaniu 15 minut zobaczyliśmy świecąca racę zapraszającą nas do zjechania na pobocze. Z wielkim uśmiechem i ściśniętym żołądkiem zaczęłyśmy serdecznie witać policjantów mieszanym chińskim i angielskim - ich reakcja była jednoznaczna: z równie dużym uśmiechem pokazali, że w ząb nie umieją angielskiego i pozwolili nam jechać dalej bez żadnego pytania. Obie po chwili zrobiłyśmy najdłuższy wydech w życiu połączony ze śmiechem, przerywanym naporem powietrza spod kasku - fuks!
 Jechaliśmy serpentynkami przecinanymi przez  tunele i groty - co nas najbardziej zadziwiło, widok za każdym zakrętem wydawał się całkowicie inny: ostre skały w nowym świetle, jeszcze ostrzejszy fragment urwiska... Patrząc na szczyty wyobrażałam sobie drużynę pierścienia z trudem kroczącą przez strome zbocza nadchodzących na siebie wzniesień. Zamiast zamków elfów z drzew wyrastały czerwone dachy pojedynczych świątyń, a wieże strażnicze zastępowały ultrawysokie złote posągi Buddy.
  Doturkotałyśmy zadowolone do Hualien, zakochane w cudownych widokach, najedzone strachu i głodne Tajwańskich pyszności. Po kolacji skusiłyśmy się wizytę w barze - bubble tea została zaserwowana z kunsztem baristy! Do miłej rozmowy miałyśmy słodzik w postaci dwóch maluchów, tuptających wokół naszego stołu, wchodzących nam na kolana i przeglądających z nami zdjęcia.
Nowy dzień w Hualien  <3
 Odrobina smakowitości - gigantyczny ptyś wypełniony lodami, sama nie wiem kto się mocniej rozpływał - ptysiek od gorąca czy ja od tego pysznego smaku.
 Do każdego dania na Tajwanie można dobrać sobie 'sałatkę', z tym że oprócz warzyw mamy do dyspozycji także glony, owoce morza lub kurze nóżki. Ja wybrałam te ciekawe warzywa, które przypominały ogórki, jednak były twarde i smakowały jak szynka konserwowa. Po prawej typowy makaron z owocami morza i zupą, a poniżej kotek napotkany w restauracji.
 Hualien nie bez powodu brzmi podobnie jak Hawaje - te okolice są słynne z pięknych plaż, dużej ilości sportów wodnych do wyboru i cudownych deptaków zaraz nad wodą. Mnie osobiście zachwyciły kolorowe domki, zupełnie niepodobne do tradycyjnej zabudowy w mieście. Plaże są wspniałe, mimo że mało piaszczyste - trafiłyśmy na kamienistą pokrytą bielusieńkimi kamieniami, odbijającymi zachodzące słońce. Do tego Marysia i jej piegi <3


6 comments:

  1. Przygoda ze skuterem rozłożyła mnie na łopatki! Podziwiam Was dziewczyny za odwagę,a jednocześnie cieszę się z Waszego farta,bo powstała z tego na prawdę niezła historia i z pewnością wspomnienie na lata :) A sam Tajwan po raz kolejny zachwyca swą różnorodnością,ogromem barw,krajobrazem tym naturalnym jak i miejskim. Oglądając zdjęcia w dzisiejszym wpisie wydaje mi się on miejscem pełnym kontrastów,zupełnie innym światem,tak innym od tego,który znam od dziecka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgodzę się, będąc tam na miejscu czułam, że jestem w jakimś innym świecie który działa na zasadach odwrotnych do tych, które kierują działaniem naszych polskich miasteczek :)

      Delete
  2. Zaraz się rozpłaczę z zazdrości! :( Piękne zdjęcia, genialna relacja. Chcę więcej! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuuuuję i naprawdę polecam taki wyjazd, bo szczerze nie jest aż tak ciężko :D

      Delete
  3. Jeeeju, jakie piękne zdjęcia :) Dobrze, że ze skuterem Wam się upiekło :)
    Zazdroszczę wyjazdu ! <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję Kasiu! <3 A ze skuterem fart życia... ;)

      Delete