Thursday 26 May 2016

Mikro kosmos, czyli wizyta w Berlińskim Zoo

Sentyment z dzieciństwa powrócił w wielkim stylu - Berlińskie Zoo gwarantuje bezpośredni skok w beztroskie chwile piszczenia z radości na widok ogromnych, dzikich zwierząt ze zdecydowanie nizinnej perspektywy. Teraz, mimo diametralnej zmiany kąta widzenia, spacer po gigantycznym ogrodzie nadzianym lwami, słoniami, żyrafami dostarcza dziecięcej porcji ekscytacji. I pewnie ten wpis wyglądałby jak mały atlas zwierząt, gdyby nie wizyta w tutejszym oceanarium.... Niestety, nawet pingwiny przegrywają w starciu z wodną rzeczywistością - morskie stworzonka zawładnęły moją kartą pamięci.
Przy jednym z ogromnych akwariów, w niemalże pustym zaułku, zastaliśmy ciekawie ubraną dziewczynę. Nie tylko jej strój wydawał się interesujący - w szumie wodnej maszynerii zdawało się słychać jej cichy szept skierowany w stronę ryb, które powolnym ruchem zbliżały się do jej twarzy i odpływały z powrotem. 
Sala z meduzami.
Podchodząc do pierwszego akwarium dosłownie przykleiłam nos do szyby i nie byłam w stanie oderwać od nich wzroku. Ich ciężkie do opisania kształty, sposób poruszania się i drobny pył unoszący się wokół sprawia wrażenie odizolowanej mikro galaktyki.

Nagrywając tą wodną galaktykę miałam w głowie jedną piosenkę, która idealnie pasowała mi do wrażenia przeniesienia się w inną rzeczywistość - polecam obejrzeć, można wsiąknąć...

             

Thursday 12 May 2016

Unobvious


Są twarze, koło których nie da się przejść 'tak o'. Kasię zobaczyłam po raz pierwszy miesiąc temu, w tłumie międzynarodowej grupy. Po mojej głowie chodziła tylko jedna myśl - podejść i zapytać o zdjęcia. Ostatecznie, stchórzyłam. 
Trzy tygodnie później, obładowana jedzeniem na cały tydzień, zauważyłam zza góry siatek znajomą twarz obok siebie na tym samym przystanku. Teraz albo nigdy! Zagadując po angielsku uzyskałam odpowiedź piękną polszczyzną, a pomysł wspólnego wyjazdu do Berlina zakończył się czternastogodzinnym, magicznym maratonem w poszukiwaniu ciekawych kadrów.